W celi

W celi

 

Wiem że nie chcesz

wierszy ode mnie

ale ten napiszę

ponieważ

kiedy siedzieliśmy

w tym małym

pokoiku hotelowym

i kiedy mówiłaś:

 

już cię nie

kocham

 tomek

już nie…

 już nie tak…

wtedy leżąc na łóżku

recytowałem do siebie mantrę:

nienawidzę cię tomek

nienawidzę cię

płakałem patrząc…

jak odchodzisz.

 

 

leżałem na łóżku

w małe ciemnej celi

to znaczy pokoju

w szpitalu psychiatrycznym

wtedy przyszłaś do mnie…

powiedziałaś:

jak się masz, tomek ?

 

coś odpowiedziałem

nie pamiętam co

lecz w głębi powtarzałem tylko:

nienawidzę Cię tomek… nienawidzę

wyglądałaś pięknie

widziałem cię świetlistą

byłaś kimś tak rzeczywistym

że aż nierealnym.

 

wiesz po latach

musiałem zmienić

 moją mantrę

trudno i ciężko

jest nienawidzić

teraz więc

już jakiś czas

powtarzam

ma ra na tha

to znaczy

przyjdź Panie

Panie przyjdź

bądź też inaczej:

Pan przychodzi

 

więc siedzę w mojej celi

mam zamknięte oczy

i powtarzam przyjdź.

to jest proste

ale nie łatwe

i czasami zdarza się

że Pan przychodzi

a czasami to jesteś ty

siadasz na skraju łóżka

i pytasz mnie

jak się masz tomek?

 

otwieram wtedy oczy

i patrzę na światło

które nas zalewa

mówię uśmiechając się

do ciebie:

to Pan przychodzi

to Pan

ma ra na tha

 

zamykam wtedy oczy

i zanurzam się

w ciemnościach

odwiecznej drogi

oczekiwania

na tego który JEST

i przyjmowania

tego który JEST

Ma ra na tha

 

 

 

 

Komentarze

Popularne posty