Ciągle rodzisz się - dla tego co jest teraz. TERAZ. W tej chwili. Twoje istnienie jest iskrą z ogniska odwiecznej miłości które Przedwieczny pielęgnuje. Rodzisz się dla nieznanego odwiecznego momentu poznania. Jesteśmy w Domu. Tym domem nie jest świat idei. Tym domem jest nasza Obecność. 

Jest szósta rano. Byłem z moim psem na spacerze. Wczoraj pola pokryte były śniegiem. Dzisiaj wstało słońce i ponagla mnie do życia. Wczoraj bolał mnie we mnie człowiek - ale to dlatego że rodzi się. Dzisiaj rano urodziłem się znowu. Wieczorem umrę. Za chwilę otworze kurnik i przyniosę drewno na opał. Ptaki szaleją z radości dookoła domu - na grabach i na jabłoniach. Dzisiaj zawieszę dwie budki lęgowe które moja żona wczoraj pomalowała. Życie jest proste. Mam w planach dzisiaj żyć. Po prostu żyć. Gdyby to miał być mój ostatni dzień - zrobiłbym prawie to samo co codziennie. Usiadłbym trzy razy do medytacji. Czytałbym brewiarz - trzy razy dziennie - pozwalając żeby psalmy zamieszkały we mnie wraz ze swoim zachwytem, cierpieniem, zbawieniem i śmiercią. Rozmawiałbym z moją żoną Izabelą - o wszystkim. O tym że trzeba zmienić szafkę w kuchni, o kupnie nowych firanek, o budowie nowych grządek w ogródku. Pocałowałbym ją na dzień dobry. Jak dobrze że znowu się urodziła. Pocałowałbym ją na dobranoc, jak dobrze było przy tobie przeżyć ten dzień. Przepełnia mnie zachwyt i wdzięczność. Mimo że wszystko mnie boli. Mimo że boli mnie we mnie człowiek. Czasami człowiek rodzi się do życia przez ból i cierpienie, a czasami rodzi się do życia przez radość i smutek. To nic. Nie ważne przez co przechodzisz. Po prostu bądź. Jesteś w DOMU. Wiesz co jest tym domem? Kiedy spojrzy na mnie Iza - a ja na nią i kiedy nic nie mówimy tylko patrzymy na siebie - tutaj. Pomiędzy naszymi oczami Jest prawdziwy dom.  











Komentarze

Popularne posty